Może do teatru? Drodzy czytelnicy, muszę Wam zakomunikować pewien smutny fakt. W zasadzie może nie o tyle smutny, co bardziej zastanawiający.. Mianowicie dlaczego tak mało młodych osób – a mam tu na myśl przedział 18-26 – uczęszcza do teatrów? Próbowałam sobie odpowiedzieć na to pytanie i chyba jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że po prostu nie wiedzą co tracą.
Zapewne dla większości młodych ludzi teatr jest czymś co odchodzi do lamusa i zostaje spychane przez kino. Jak dla mnie istnieje miejsce dla obu tych form sztuki. Kino potrafi pokazać więcej na ekranie. Mam tutaj na myśl zwykłe przyziemne rzeczy: potrafi bardziej oszukać widza, pokazując mu wykreowany świat, który tak naprawdę nie istnieje, mimo tego, że wygląda bardzo realnie. Teatr zaś potrafi oddać prawdziwe emocje, uczucia, pokazane one są bardzo mocno po to, aby widz mógł przesiąknąć całym tym klimatem. Po to, aby zagłębił się w to i poczuł się częścią tego całego przedstawienia. I to właśnie emocje stanowią równowagę do kinowych efektów specjalnych.
Wydaje mi się, że to właśnie był powód dlaczego tak masowo ludzie uczęszczali do antycznego teatru. To są emocje które w odpowiedniej atmosferze potrafią wywoływać ciarki na skórze i łzy w oczach. Uczucie bycia częścią przedstawienia. Naturalność, w połączeniu z ekspresją którą reprezentuje teatr jest nie do podrobienia. Nie zastąpi się go w żadnym wypadku kinem, które jest efektowne, ale nie wzbudzi w człowieku tylu emocji co krzyk dziewczyny na scenie. Moim zdaniem najbardziej można to odczuć w momencie gdy wybieramy się na improwizowane spektakle: dzięki nim widać właśnie jak teatr potrafi łączyć się z widzami, zacierając granicę między aktorem, a odbiorcą. Mało? Jeśli nie przekonałam Was do rezerwacji biletu na najbliższy spektakl, spróbuję czegoś innego. Na TVP1 raz w tygodniu nadawana jest audycja “Teatr telewizji”. Transmitowane są wtedy nie nagrania z teatru a teatr nagrany do telewizji. Nie ma tutaj efektów specjalnych czy zapierających dech w piersi widoków. Jest za to gra aktorska. I to właśnie ona znajduje się na pierwszym planie. Postaci są kreowane w tak wyraźny i rzeczywisty sposób że każde przedstawienie jest majstersztykiem.
Nie macie telewizora (podobnie jak ja :)) – zajrzyjcie na vod.tvp.pl. Na początek polecam sztukę “Skutki uboczne” w reżyserii Leszka Dawida.